Sesja plenerowa z Patrykiem, motocyklem i racami dymnymi

W dzisiejszym wpisie przedstawię krótko jak wyglądała sesja z Patrykiem przy użyciu lamp błyskowych i rac dymnych. Na końcu efekt końcowy w postaci zdjęć.

Bardzo lubię sesje plenerowe, swego czasu było to 90% moich zdjęć. Od kiedy mam studio trochę się to zmieniło, ale miłość do fotografowania na zewnątrz np. przy zachodzie słońca nie ustała. Plener ma to do siebie, że nigdy nie nie przewidzisz dokładnej pogody. Aby trochę nad tym zapanować, do sesji z Patrykiem użyłam lamp błyskowych, które radzą sobie ze słabym światłem lub jego brakiem. Jako główne światło wykorzystałam ad 300 pro, a jako kontrę i doświetlenie dymu ad 200 pro.

Zaczęliśmy od kilku testowych ujęć jeszcze przed zachodem słońca, żeby w momencie tej złotej godziny mieć wszystko ustawione. Jeśli planujesz sesje z lampami i nie są to kontrolowane warunki (jak np. w studiu) to polecam doliczyć sobie dodatkowy czas na zapoznanie się z terenem i możliwościami. Oszczędzi Ci to niepotrzebnego stresu, że być może przegapisz kluczowy moment. 

Cały sprzęt jaki wykorzystałam podczas sesji to:

– lampy: ad 200 pro i ad 300 pro Godoxa

– 2 statywy od Glareone

– holdery S2 do lamp

– miecz świetlny Newell

– wyzwalacz xpro II

-Nikon Z6III z obiektywem 50 1.8 oraz 70-180 2.8

– statyw manfrotto pod aparat

-parasol z dyfuzorem 130

– obciążniki do statywów (jeśli nie masz, polecam dociążyć statyw np plecakiem)

Sesje podzieliłam na 2 etapy. Pierwszy etap to proste kadry Patryka z motocyklem. W tym przypadku lamp użyłam tylko do statycznych ujęć. Starałam się, żeby efekt jaki dają lampy był w miarę naturalny i pasujący do otoczenia. Zależało mi na wyciągnięciu z cieni postaci i podbiciu ‘kolorów’ zachodu słońca. 2 etap to zdjęcia przy braku światła dziennego. Do tych zdjęć postawiłam na dwa efekty- zdjęcia z racami dymnymi oraz tzw. malowanie światłem. Lubię takie eksperymenty z kolorami, bo urozmaica zdjęcie i dodaje takiego efektu wow. (Oczywiście, nie do każdego pomysłu będzie to pasowało;)).

Zanim odpaliliśmy race, sprawdziłam jak zdjęcia wychodzą przy użyciu lamp. Lampę ad 200 pro postawiłam za modelem, aby w momencie puszczenia dymu ładnie podbić efekt. Warto pamiętać, że race, to kolejna rzecz, którą w otwartej przestrzeni trudno się kontroluje. Podczas odpalenia rac kilka razy je przestawiałam, bo dym leciał w odwrotnym kierunku. Świeca dymi przez ok minutę, więc trzeba się mocno sprężać, żeby coś z tego wyszło. Łącznie były 4 próby.

Jak skończyły się race, postanowiłam spróbować z malowaniem światłem. Ten efekt robiłam tylko raz i wtedy nie ja malowałam, a poruszające się auta, tworzące przy długim czasie naświetlania charakterystyczne smugi światła. W tym przypadku smugi postanowiłam zrobić telefonem i mieczem świetlnym. Jak to wyglądało w praktyce? Ustawiłam aparat na kilka sekund, biegłam do Patryka, żeby zrobić za nim smugi i z powrotem wracałam do aparatu zobaczyć efekt. Ustawiałam na 15 sekund, ale gdybym ponownie robiła sesję, raczej bym eksperymentowała z różnymi czasami. Finalne zdjęcia możecie zobaczyć niżej, jak na pierwszy raz myślę, że wyszło naprawdę fajnie:).

Kulisy

Kilka finalnych zdjęć

Zapraszam również do przeczytania innych wpisów https://klaudiapociask.pl/blog/ oraz odwiedzenia moich profili, tam możecie zobaczyć moje prace https://www.instagram.com/klaudiapociask.foto/

Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.